Edmund nas obroni. Albo nie...

Wizja przygarnięcia pięciu stówek za dziecko spodobała się nie tylko uciśnionym ekonomicznie wyborcom PiS, ale również politycznemu establishmentowi. Jak się dowiadujemy, pięknym przykładem wiary w realizację obietnic wyborczych własnego rządu zaświecił Arcyminister Obrony Przed Wszystkimi Możliwymi Zagrożeniami A Zwłaszcza Tymi Wymyślonymi Przez Siebie, Postrach Naszych Wrogów i Zwycięzca Bitwy Smoleńskiej - Antoni Macierewicz.


edmundantoni

Wiedziony odruchem swego wielkiego serca Antoni przygarnął i usynowił niejakiego Edmunda Jannigera - sierotę z Hogwartu i bliskiego kolegę Maćka z "Klanu". Co więcej, mianował go (Edmunda, nie Maćka) swym doradcą. Trudno powiedzieć, w czym Mundek mógłby doradzić wszystkowiedzącemu Antoniemu, ale podobno ma się zajmować "stosunkami międzynarodowymi na poziomie niższym" oraz "rozwojem stosunków transatlantyckich".

Niezorientowanym należy się w tym miejscu wyjaśnienie tych zawiłych terminów. Otóż pierwsza z tych funkcji ma polegać na wyręczeniu Antoniego Macierewicza od codziennego, porannego sprawdzania, czy pod ministerialnym łóżkiem nie powstała pod osłoną nocy jakaś wroga placówka szpiegowska. Ten heroiczny obowiązek przychodzi Ministrowi Wszechobrony z coraz większym trudem ze względu na zaawansowany wiek, lumbago oraz ogromne brzemię odpowiedzialności spoczywające na jego bohaterskich barkach. Błogo śpiące społeczeństwo nie ma nawet pojęcia, jak trudno jest bladym świtem podnosić się z klęczek z tymi wszystkimi taśmami do CKM i granatami przypiętymi do kamizelki operacyjnej zarzuconej na pidżamę...

Jeśli chodzi o "stosunki transatlantyckie" to wysokie kompetencje młodego doradcy nie ulegają żadnej dyskusji, gdyż jak twierdzą świadkowie, podczas przelotu Dreamlinerem z USA do Polski przez Atlantyk Edmund kilkakrotnie próbował nagabywać stewardessy, a następnie, po zdecydowanej odmowie nagabywanych, oddawał się autoerotyzmowi w toalecie. Jest więc bez wątpienia fachowcem we wszystkim, za co się złapie. Widać to chociażby po doborze krawata i wyrafinowanej fryzurze stylizowanej na Tolka Banana.

Tak więc wyborcy PiS mogą spać spokojnie. Z takim doradcą nasze Ministerstwo Obrony poradzi sobie z każdym wrogiem.

Z OSTATNIEJ CHWILI:
Jak się dowiadujemy, Edmund złożył dymisję ze swego zaszczytnego stanowiska i uciekł do domu, do swych biologicznych rodziców. Podobno wystraszyły go liczne nieprzychylne memy, które pojawiły się w Internecie po jego nominacji. Nie jest żadną tajemnicą, że memy te były dziełem wrogów nowego ustroju i dobrej zmiany, jaką PiS przyniósł spragnionym masom ciemnego ludu. Specjaliści z MON twierdzą, że to narodziny całkiem nowej formy walki - wojny memowej, która w przyszłości może zastąpić działania zbrojne. To na razie skromne początki, ale wkrótce możemy spodziewać się pojawienia memów, które będą w stanie zdemoralizować i rozproszyć całą armię albo ośmieszyć i doprowadzić do upadku rządy państw. Podobno w trosce o obronność RzeczPiSpolitej, arcyminister Macierewicz zamierza w najbliższym czasie wyłączyć Internet na terenie całego kraju.
Edmund nas obroni. Albo nie... Edmund nas obroni. Albo nie... Reviewed by ogrodnik.january on 05:09 Rating: 5

Brak komentarzy

Losowy wpis z archiwum