Wygrali, bo pomylili programy?


Nawet pobieżne porównanie obietnic wyborczych PiS z aktualną rzeczywistością nasuwa podejrzenie, iż po zdobyciu władzy Prezesunio pomylił sobie program Dobrej Zmiany z autobiografią cesarza Bokassy i teraz gorliwie realizuje ją punkt po punkcie. Biografię, nie Zmianę. Ciekawe, kiedy dojdzie do kanibalizmu...


W październikowych wyborach parę milionów naszych obywateli oblało test na inteligencję i pamięć, ponownie ulegając urokowi Prezesa Jarosława, ogłupiającej demagogii oraz durnym populistycznym obiecankom i doprowadzając do przekazania PiS władzy absolutnej. Teraz, wskutek Wielkiego Zwycięstwa do którego nikt jakoś nie chce się przyznać, wszyscy na własnej skórze poniesiemy konsekwencje kitu, jaki PiS wcisnął własnemu, ubogiemu w zasoby intelektualne, żelaznemu elektoratowi. Młodym i słabo wykształconym się nie dziwię, ale jakim cudem starsi wyborcy już zapomnieli o wybrykach PiS za poprzedniej kadencji? Ale cóż, jak dobrze wie Jacek Kurski - ciemny lud kupi wszystko, co wyjdzie z otworu oralnego Umiłowanego Prezesa.

A ja się tak zastanawiam, czy PiS wygrałby wybory, gdyby w swoim programie wyborczym uczciwie ogłosił, co naprawdę będzie priorytetem po zdobyciu władzy i jakimi metodami będzie się to odbywać? Dla gimnastyki umysłowej (wszak według Jarosława nie jesteśmy w pełni sprawni intelektualnie) wyobraźmy sobie prawdziwe spoty wyborcze PiS...

Spot wyborczy nr 1. Prezes Jarosław niewyraźnie obiecuje, że znów wyciągnie z zapleśniałej szafy stare potwory, że do łask wrócą wszystkie skompromitowane indywidua ze starego rozdania, chorzy z podejrzliwości schizofrenicy, wyznawcy wszelkich możliwych teorii spiskowych i szeryfowie gustujący w natychmiastowym wymierzaniu Sprawiedliwości zgodnej z Prawem. Polaków znów posortuje się na lepszych i gorszych, patriotów i zdrajców, orły i hieny. A smoleńskie miesięcznice będą teraz miały asystę kompanii honorowej, aby rodzący się spontaniczny, oddolny, społeczny kult Lecha Kaczyńskiego miał godną oprawę, w czym wydatnie pomogą dotacje rządowe na konne pomniki Lecha w każdej gminie.

Spot wyborczy nr 2. Przyszła premiera Szydło swoim głosem obrażonej nauczycielki z polipami w nosie oznajmia, że dla obniżki kosztów (tylko chleb, woda i karma dla kota) Prawo będzie tworzone w jednoosobowym zespole w willi na Żoliborzu, a ustawy będą przegłosowywane nocą, kiedy obowiązuje niższa taryfa za prąd. Że wiernopoddańcza większość sejmowa z błogosławieństwem Umiłowanego Przywódcy błyskawicznie zalegalizuje skok na Trybunał Konstytucyjny, służby i budżet państwa. Że 500 zł na dziecko zostanie sfinansowane z janosikowych podatków nałożonych na banki, firmy finansowe i hipermarkety, którym oczywiście nie przyjdzie nawet do głowy, aby powetować sobie te straty kosztem swoich klientów.

Spot wyborczy nr 3. Pełniący obowiązki prezydenta, uśmiechnięty Andrzej Duda daje słowo komsomolca, że zdobycie przez PiS pełnej władzy uczci ułaskawieniem partyjnych kolesi, a on sam całkowicie z głowy wygłosi uroczystą publiczną laudację na cześć Wielkiego Człowieka, Mędrca Narodów, Słońca Żoliborza - Jarosława Kaczyńskiego - chwaląc jego przymioty charakteru, zdolności strategiczne i wielką odwagę. Oczywiście cała rzecz odbędzie na sucho, bez użycia grama wazeliny.

Spot wyborczy nr 4. Antoni Macierewicz czujnie rozgląda się na boki, zagląda pod łóżko, po czym szeptem zdradza, że plany bojowe MON na najbliższy okres przewidują nocny atak na NATO, następnie na NASA, a później na Plutona. Rosję zajmiemy jedną błyskawiczną szarżą w wykonaniu Pułku Kawalerii im. Cudu Nad Wisłą, a Putin osobiście będzie musiał przeprosić za zamach smoleński, zapakować i przynieść na plecach wrak Tupolewa. A potem się zobaczy.

Spot wyborczy nr 5. Przyszli posłowie PiS na spotkaniu integracyjnym w SPA w Tworkach pod wodzą posłanki Pawłowicz ćwiczą zbiorowe walenie się w głowę na widok Ryszarda Petru...
Wygrali, bo pomylili programy? Wygrali, bo pomylili programy? Reviewed by ogrodnik.january on 05:40 Rating: 5

Brak komentarzy

Losowy wpis z archiwum